niedziela, 16 października 2011

CHICHEN ITZA.

Chichen Itza -prekolumbijskie miasto założone przez Majów około 450 roku p.n.e.
Wycieczka długa i męcząca. Rano pobudka po piątej,rejs stateczkiem na ląd- zaczął padać deszcz.
Autobus pełny gości ''pozbieranych'' z różnych hoteli w Cancunie.
Mikołaj zmęczony,ale jakby na odwrót baterie mu zaczęły pracować na full.
Skakał,wiercił się i awanturował o każdą najmniejszą rzecz :((

Przewodnik zgodnie z moimi przewidywaniami zaczyna ''nakręcać'' na kupowanie różnych gadżetów- a to opowiada nam o alfabecie Majów,po czym zamaszystym ruchem ściąga naszyjnik z jego imieniem w tymże języku i  puszcza w obieg ksero-karteczki,żeby dokonać zamówienia na swój niepowtarzalny  naszyjnik.
Podjeżdżamy do miejsca,gdzie jest podziemna jaskinia z wodą.
Pięknie to wygląda.
W drodze na obiad pan przewodnik opowiada jakie wspaniała wyroby mają w sklepie i że fajnie będzie wspierać  Majów ;-/// i  o tym,że tequilla z tego rejonu Meksyku jest najlepsza
Po drodze pada.......
W oczekiwaniu na obiad robią nam zdjęcie,jak się później okazuje po obiedzie w autobusie- by sprzedać  flaszeczkę tequilli z naszy6mi podobiznami za jedyne- 200 pessos :-////
Po drodze nie pada.
Docieramy do głównej atrakcji wycieczki- miasta Majów, Chichen Itza.
Tłumy....Jeszcze więcej sprzedawców lokalnych pamiątek....
Grupa rozdziela sie na hiszpańsko językową i anigieisko językową..
Zaczynamy zwiedzanie.
Mikołaj daje największy popis- nie słucha się,kładzie się całym ciałem w błoto,w kałuże./...
Zaczyna lać...... 
Leje jak z cebra.....
Jesteśmy cali mokrzy....
Miko płacze w niebogłosy.....
Opuszczamy gapiąca sie na nas grupę. Idziemy przebrać niezadowolonego Mi.
Wracamy,gdy przewodnik w zasadzie kończy :((((
Pada,cały czas pada.......
W drodze powrotnej pada cały czas,Miki nie chce zasnąć , w końcu po 1,5 godzinie udaje sie.....
Wracamy na wyspę. Zarzuca łodzią. Ja mam majty pełne strachu....
DOcieramy szczęśliwie do pokoju.
Zaczyna padać......
Pijemy piwo wieczorem z sympatyczną Amerykanką i jej chłopakiem Majem- wyglądającym jak "tańczący z wilkami''
Pada,leje.......
Uciekłam na wyspę,na której miało być jak w słonecznym raju,a tu deczolandia.....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz