środa, 14 listopada 2012

Z szuflady..........

Z szuflady wyciągnięte.
Porządki robię zdjęciowe na komputerze i znalazłam fotografie trafione na kursie fotograficznym.
Babka cytrynowa upieczona na jutrzejszą celebrację , pachnie...... ja się zanurzyłam w świat fotografii.
Za niedługo snu zażyć muszę, jutro wiele godzin pracy przede mną

























































piątek, 9 listopada 2012

HOme sweet home...........

Pobyt w Polsce zaznaczył się w pamięci kochanymi osobami, które wiem, że zawsze czekają na mnie , teraz i na Fifisia jak tam jesteśmy.
To jest uczucie pewności jakiego nie da się opisać.
Poczucie domu i przyjaciół jest niepoliczalne , to się ma na dnie serca , to jest dla mnie porównywalne z ciepłym swetrem w zimne dni i kubkiem ciepłej ukochanej herbaty - takie poczucie ciepła na sercu mam jak tam jadę.
SPotkanie z koleżankami dało mi poczucie sensu , że są takie osoby , które nie do końca się zmieniają , że jest ktoś kto  mnie zna i rozumie taką jaka jestem. Że mój wyjazd poza granice nie zniweczył wszystkiego.
Urodziny Fifisia też były dobrym , innym doświadczeniem.
CIeszę się , że to przeżyliśmy - mając jedna z najpiękniejszych jesieni jakie pamiętam od czasów pobytu w Madrycie. Jesień z codziennym słońcem , jesień z dwoma dniami noszenia krótkiego rękawka. jesień z zółto -czerwonymi  drzewami i  naszymi codziennie roześmianymi buziami.