piątek, 9 listopada 2012

HOme sweet home...........

Pobyt w Polsce zaznaczył się w pamięci kochanymi osobami, które wiem, że zawsze czekają na mnie , teraz i na Fifisia jak tam jesteśmy.
To jest uczucie pewności jakiego nie da się opisać.
Poczucie domu i przyjaciół jest niepoliczalne , to się ma na dnie serca , to jest dla mnie porównywalne z ciepłym swetrem w zimne dni i kubkiem ciepłej ukochanej herbaty - takie poczucie ciepła na sercu mam jak tam jadę.
SPotkanie z koleżankami dało mi poczucie sensu , że są takie osoby , które nie do końca się zmieniają , że jest ktoś kto  mnie zna i rozumie taką jaka jestem. Że mój wyjazd poza granice nie zniweczył wszystkiego.
Urodziny Fifisia też były dobrym , innym doświadczeniem.
CIeszę się , że to przeżyliśmy - mając jedna z najpiękniejszych jesieni jakie pamiętam od czasów pobytu w Madrycie. Jesień z codziennym słońcem , jesień z dwoma dniami noszenia krótkiego rękawka. jesień z zółto -czerwonymi  drzewami i  naszymi codziennie roześmianymi buziami.





















1 komentarz:

  1. TO BYL MAGICZNY CZAS...DZIECIĘCA RADOŚĆ Z WSZYSTKIEGO...UWIELBIAM WASZE PRZYJAZDY,TĄ MOC NAŁADOWANIA AKUMULATORÓW.KOCHAM

    OdpowiedzUsuń