poniedziałek, 10 czerwca 2013

Najadanie się chwilą......

Jak byłam nastolatką uwielbiałam stany przygnębienia, bólu egzystencjalnego,takiego,co od duszy po wszystkie członki boli. Wtedy wydawało mi się, że jest to cool, że to jest wzniosłe i że fajne. Pomimo radosnej aparycji, w środku tak fajnie smutno mi było. Powodów wiele znajdowałam......że chłopaka nie mam, że mało kto mnie rozumie, że ludzie obłudni, że fałszywi, że szkoła tak długo trwa , że matka nie rozumie i nie chce zrozumieć...że to, że tamto...... Teraz jako świadoma osoba kocham radość życia. Stany, w których w duszy gra, twarz się śmieje, że dziecko mam zdrowe, że sama to zdrowie mam, że mogę tyle rzeczy , że jestem niezależna , wolna , samodzielna , że chce i robię rzeczy , które lubię, że nie zniknęłam dla siebie ( jak to ładnie moja przyjaciółka powiedziała) że pomimo świadomości śmiertelności mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia..... CIeszę się.... CIeszę się....cieszę..... Chcę się najadać każdą chwilą , chce ją smakować każdą jedna sekundę...... Chcę skakać , skaczę z radości. Z radości życia!!! Na zdjęciach mój chrześniak Kacper z swoją cudowna , dziecięca radością życia!

1 komentarz: